Jeśli kiedykolwiek zauważyłaś, że dopada Cię hormonalna “schizofrenia” - krótko po miesiączce ogarniasz, aż miło, po to by przed kolejną rozsypywać się na kawałki w obliczu biurowych pierdołów, o nagłym wrażeniu życiowego nieogaru nawet nie wspominając - to nie jesteś w tym sama. Jest nas zdecydowanie więcej. Wkurzonych, płaczliwych, wycofanych i agresywnych. Z pakietem oficjalnych diagnoz albo z pełnymi kieszeniami własnych w tym temacie podejrzeń. Masterek Excela w pierwszej części cyklu, wyraźnie niezdolnych do napisania maila po owulacji. Boleśnie cyklicznych w swoich kognitywnych fakapach, niezależnie od wieku. Hormony wyraźnie ryją nam banię, a my nie wiemy jak je oswoić. Lecz nie tylko wspólnota doświadczeń hormonalnych łączy nas wszystkie - także zanurzenie w kulturze niespecjalnie zainteresowanej wyjaśnieniem nam tego, co się z nami dzieje. Raczej...korzysta ona bezwstydnie na naszym zagubieniu, podsuwając “rozwiązania”, które jedynie utrzymują istniejący stan rzeczy.
Czy w ogóle możemy dogadać się z własną biologią?
Hormony wyraźnie ryją nam banię, a my nie wiemy jak je oswoić. Lecz nie tylko wspólnota doświadczeń hormonalnych łączy nas wszystkie - także zanurzenie w kulturze niespecjalnie zainteresowanej wyjaśnieniem nam tego, co się z nami dzieje. Raczej...korzysta ona bezwstydnie na naszym zagubieniu, podsuwając “rozwiązania”, które jedynie utrzymują istniejący stan rzeczy.
Czy w ogóle możemy dogadać się z własną biologią?Rozmowy o hormonach - zarówno te prywatne jak i bardziej medyczne - zwykle obracają się w sferze płodności, kompletnie ignorując fakt, że hormony płciowe - estradiol i progesteron - to także silne neuromodulatory. Innymi słowy: wpływają na banię. To właśnie ich dynamiczna równowaga nadaje koloryt naszemu doświadczaniu realu. Oznacza to zatem, że ciut za dużo jednego i nieco za mało drugiego może przyczynić się zarówno do naszej deprechy czy stanów lękowych, po drodze nasilając symptomy naszej neuroróżnorodności, o utracie życiowego ogaru nawet nie wspominając.
Na szczęście możemy na nie wpłynąć w większym stopniu niż myślisz. Najpierw jednak musimy je nieco poznać. Podczas spotkania przyjrzymy się zatem cyklowi menstruacyjnemu: rytmom hormonów płciowych i powiązanych z nimi neuroprzekaźników (dopaminy, glutaminiany i GABA). Poznamy symptomy - zarówno te hormonalne jak i te dotyczące nastroju czy zdolności poznawczych - które wiążą się z nadmiarem/ niedoborem każdego z nich. Zobaczymy które diagnozy hormonalne niosą ze sobą ryzyko zaburzeń nastroju jak i sposoby najbardziej efektywnego ich zbadania. Przyjrzymy się także histaminie - tej babie od alergii - której nadmiar w układzie nerwowym może wysadzić nas z życiowego siodła, generując PMS-a, ADHD czy zaostrzając przebieg endometriozy. I najważniejsze: poznamy cały szereg sposobów, które pomogą Ci odzyskać spokój i poczucie kontroli nad własnym umysłem. A wszystko to w atmosferze siostrzanego wsparcia, bez generowania rachunków grozy i niepotrzebnej rewolucji w lodówce - za to z konieczną rewolucją w głowie.